August 1, 2015 we met for the first time.

Leonek with Louis the 1st    
even in Przystań Wodniackiej/
Leonek z Ludwikiem Pierwszym
jeszcze w Przystani Wodniackiej.
The road to the dog breeders"Z Przystani Wodniackiej FCI" was very long. In 2012, I met a beautiful dachshund, which my sister hosted during holiday. Loet stole my heart. Since then I've dreamed about this dog. Common sense and everyone around me whispered that this is not a good idea. I had a 2 years old son, lived in a small apartment and I was alone in the big city. Our 20 m2 flat had to accommodate 2 adults, 1 little boy and our many friends, a souvenir from previous work -2 rabbits, reportedly thumbnails ;) I could only dream about the dog.
Time passes quickly. Son is growing like a weed. We moved from the flat to a house with a garden in the countryside. Local cat decided to live with us, rabbits acclimatized to the new place. Dreams of a dog dimmed. By July of 2015, on vacation, I began to check the pictures of small dachshunds, soon followed by the puppies announcements. And so, August 1, 2015 we came to "Przystań Wodniackiej" and together with my brave son, we brought home Louis the 1st -the name we gave to our beautiful rabbit dachshund wirehaired.
---------------------------------------------------------------
1 sierpnia 2015 roku spotkaliśmy się po raz pierwszy. 

On the way home/
W drodze do domu.
Droga do hodowli psów rasowych: "Z Przystani Wodniackiej FCI" była bardzo długa. W 2012 roku poznałam piękną jamniczkę, którą opiekowała się moja siostra. Loet skradła moje serce. Od tego czasu marzyłam o takim psie. Zdrowy rozsądek i wszyscy dookoła szeptali, że to nie jest dobry pomysł. Miałam 2 letniego synka, mieszkałam w małym mieszkanku i w wielkim mieście byłam sama. Nasze 20 m2 musiało pomieścić 2 dorosłe osoby, 1 małego chłopca i naszych wieloletnich przyjaciół, pamiątkę z poprzedniej pracy - 2 króliki, podobno miniaturki ;) O psie mogłam tylko marzyć. 
Czas szybko mija. Syn rośnie jak na drożdżach. Mieszkanie zamieniliśmy na domek z ogródkiem. Znalazł nas kot, króliki zaaklimatyzowały się w nowym miejscu. Marzenia o psie przygasły. Do lipca 2015 roku. Na wakacjach zaczęłam przeglądać zdjęcia małych jamników, zaraz za tym poszły ogłoszenia o szczeniakach i tak 1 sierpnia 2015 roku trafiłam do Przystani Wodniackiej, z której razem z moim dzielnym synem przywiozłam Ludwika Pierwszego. Tak nazwaliśmy naszego pięknego jamnika szorstkowłosego króliczego.
The first moments in the new house with Leon, Filip and Bartek/
Pierwsze chwile w nowym domu z Leonkiem, Filipkiem i Bartkiem.


 

Komentarze

Popularne posty