|
Ludwik Pierwszy w Dog`s Bay |
Od października powtarzałam jak mantrę: "potrafię, tak musi być, dam radę, tak będzie dla niego najlepiej, będzie szczęśliwy, dla niego czas to poranna i wieczorna micha, będzie dobrze".
|
Leon i Elvis. |
Tydzień przed zaplanowanym lotem pojechaliśmy na pierwsze spotkanie do domowego hotelu dla psów:
Dog's Bay.
I od tego spotkania w mojej głowie kłębiły się myśli: "czy on będzie chciał wrócić do domu?"
Czas zacząć pakowanie, a że mam psa ogromnego, miałam ogromnie dużo pracy z odważaniem 45 g miniaturowej karmy. Na każdy dzień trzy woreczki.
|
Śniadanko 45g, podwieczorek 20g, kolacja 45g". |
Nadszedł dzień pierwszych kolonii naszego czworonoga. Szybkie przekazanie: ostatni buziak, przytulanko i przysięga: "Nie będę dzwonić, to tylko trzy dni. Nie będę! "
Pierwszy sms poszedł przed wylotem, następny zaraz po wylądowaniu i kolejny, kolejny, kolejny. Moje serce rozbiło się na tysiące kawałków, choć mózg powtarzał: "głupia, będzie dobrze". I było dobrze. Ludwik Pierwszy poznał Bunię, uroczą buldożkę angielską.
|
Ludwik Pierwszy i Bunia |
Kolonijni wychowawcy byli wspaniali. Ludwik wrócił do domu i szukał przyjaciół.
Domowy Hotel dla Psów Dog's Bay to miejsce godne polecenia.
|
Substytut |
|
Podchody
Patyk z opowiadań dla dzieci A. M. G. Schmidt: "Julek i Julka"
|
Komentarze
Prześlij komentarz